Ilość stron: 144
Okładka: miękka
Rok wydania: 2017
Seria: Smerfy
Na ekranach kin gości fil Smerfy Poszukiwacze zaginionej wioski a w nasze ręce trafiła książeczka o tym samym tytule. Smerfy kojarzą mi się z moim dzieciństwem, porą dobranocki i tego momentu oczekiwania kiedy się już zacznie.
Tym razem poznamy o wiele więcej Smerfów niż w dawnych bajkach, bo o ile znamy Zgrywusa, Osiłka czy Ważniaka to poznamy Mima, Prowokatora, Porażkę czy Gryziblata ( kto wymyśla te imiona?!). Jak można zauważyć każde imię smerfa coś znaczy i wiadomo dlaczego dany smerf tak się nazywa. Wszyscy z wyjątkiem Smerfetki bo ona jako jedyna nie jest "prawdziwym" smerfem tylko została stworzona przez Gargamela ( wszyscy znają jego Jak ja nie cierpię Smefrów).
Kiedy wraz z przyjaciółmi Smerfetka wybiera się na smefodeski zauważają smerfa z Zakazanego Lasu, postanawiają za nim wyruszyć. Jak się potem pokazuje nie tylko oni podążają tropem nieznanego smerfa ale także Gargamel wraz ze swoimi pomocnikami klakierem i Montym.
Czy Smerfetce, Ważniakowi, Ciamajdzie i Osiłkowi uda się dotrzeć przed Gargfamelem i ocalić przed nim Zaginioną Wioskę?
Na początku książki znajdziemy kilka stron z kolorowymi ilustracjami przedstawiających niebieskich bohaterów. Reszta książki to sam tekst, duża czcionka nadaje się do samodzielnego czytania przez starsze dzieci. W miarę krótkie rozdziały sprawią, że można sobie robić przerwy nie gubiąc wątku i idealnie nadają się na wieczorne czytanie.
Trochę mi czegoś zabrakło w tej historii, ale przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńByliśmy ostatnio w kinie na Smerfach, przyjemna bajeczka ;)
OdpowiedzUsuń